wtorek, 16 lipca 2013

ROZDZIAŁ 19

~Justin~

Wyszedłem z sali Kate i poszedłem do mojej. Usiadłem na łóżku. Nie chciałem myśleć o rozmowie Kate i Steph... Zauważyłem, że na krześle leżą moje ubrania. Włożyłem rękę do kieszonki kurtki i znalazłem papierosy. O taak wybawienie. Wyjąłem jednego. Otworzyłem okno, usiałem na parapecie i zapaliłem. Ulga jakiej potrzebowałem. Spaliłem papierosa i wyrzuciłem go przez okno. Położyłem się na łóżku i włączyłem telewizor. Leciała viva. Od czasu gdy zacząłem spotykać się z Kate, pokochałem muzykę. Stała się dla mnie czymś ważnym. Zaczęła lecieć piosenka Johna Mayera - Your body is a wonderland. Nigdy wcześniej jej nie słyszałem, ale na prawdę mi się spodobała. Zamknąłem oczy i momentalnie zasnąłem.
Obudziła mnie czyjaś dłoń, która spoczęła na mojej. Pomyślałem że to Kate więc splotłem nasze palce. Ale gdy otworzyłem oczy, okazało się że to nie była Kate... Była to Jes. Puściłem szybko jej rękę.
-Co ty tu do cholery robisz?!
-Och kochanie przepraszam nie chciałam cię obudzić. Tak słodko spałeś.
-Kochanie? Nie mów tak do mnie!- zerwałem się z łóżka
-Och no przestań.- Oparła dłoń na mojej klatce piersiowej i powoli nią zjeżdżała w dół
-Przestań powiedziałem! I najlepiej stąd wyjdź!
-Justin -przeciągnęła - Nie udawaj takiego niedostępnego. - Jej twarz była blisko mojej. Niebezpiecznie blisko. Nagle nachyliła się by mnie pocałować ,a jej ręka powędrowała na moje krocze.
-Jes! Wyjdź!- krzyknąłem i się odsunąłem
-Och no przestań! Wiem że tego chcesz. Lubiłeś takie przygody, w miejscach publicznych. A w szpitalu... No tego jeszcze nie było.
-Nie, nie chcę! Wyjdź bo zawołam pielęgniarki i cię stąd zabiorą...
-Och no to wołaj. Będzie nas więcej do wspólnej zabawy... Trójkąt? Dobry pomysł!
-Jesteś chora!- krzyknąłem i wybiegłem z sali. Jes pobiegła zaraz za mną. Złapała mnie za ramie.
-Och Justin, skarbie zaczekaj!
-Nie dotykaj mnie!- wyrwałem ramie z jej uścisku. Podeszła do nas Fran (pielęgniarka)
-Czy coś jest nie tak?- zapytała patrząc niemile na Jes
-Nie, wszystko jest w porządku- Odpowiedziała Jes
-Wręcz przeciwnie. Czy mógł by ktoś ją stąd zabrać?! - zapytałem poirytowany
-Wyjdzie pani sama, czy mam zadzwonić po ochronę?- zapytała pielęgniarka
-Nie próbuj nawet!- Jes powiedziała do niej i spojrzała na nią tak, jakby chciała ją zabić.
-Nie będę miała wyboru... Chyba że pani sama stąd wyjdzie?
-Odpieprz się co?! Rozmawiamy! Justin skarbie chodźmy do sali dokończyć to, co zaczęliśmy...- Jes oblizała usta
-Jesteś obrzydliwa... Nigdzie z tobą nie pójdę.
-Oj pójdziesz... -złapała szklaną butelkę z jakimś lekiem i ją rozbiła. Gwint od rozbitej strony przyłożyła do mojej szyi.
-Odejdź stąd i udaj, że nic nie widziałaś, bo go skrzywdzę...- powiedziała Jes patrząc na pielęgniarkę. Ona otworzyła szeroko oczy i odeszła kiwając głową.

~Kate~

-O niee! Zabije zdzirę!- krzyknęłam i już bez pomocy Alice, wyszłam z sali
-Dzień dobry Jes- zmrużyłam na nią oczy
-Witaj suko.- powiedziała zadowolona z siebie
-Nie mów tak do niej!- wtrącił się Justin, jednak ona przyłożyła szkło do jego szyi tak, że aż go zacięła
-Odsuń się od niego, dobrze ci radzę! -powiedziałam uśmiechając się
-Bo co mi zrobisz? Z tego co wiem, to ja mogę tobie, albo Justinowi coś zrobić, a nie ty mi.
Uśmiechnęłam się szerzej.
- Kochanie chyba nie znasz moich możliwości-. płonęłam z wściekłości jednak tylko się uśmiechałam i tym właśnie denerwowałam Jes. Czytałam kiedyś na internecie, że najlepiej robić na złość osobie pozbawionej myślenia
Zaczęłam do niej podchodzić
-Nie podchodź!- Nie zatrzymałam się, tylko dalej do nich podchodziłam. Ona wbiła mocniej szkło w szyję Justina, on aż syknął z bólu. W sercu krzyczałam i płakałam, ale na zewnątrz byłam twarda i nie pokazałam żadnych negatywnych emocji, podeszłam do niej wystarczająco blisko i złapałam ją za włosy, odchylając jej głowę do tyłu. Ona instynktownie złapała za moje włosy. Upuszczając przy tym szkło. Jęknęłam ponieważ złapała za włosy, obok mojej rany. Ona uśmiechnęła się, widząc mój bul. Gdy to zobaczyłam wiedziałam, że nie mogę odpuścić. Niestety Jes była silniejsza i odepchnęła mnie szybko na bok. Justin wściekły podbiegł do mnie szybko.
-Kochanie wszystko ok?- zapytał zatroskany
-Tak. Ale nie dam tej Suce przeżyć.- wstałam, jednak Justin złapał mnie za nadgarstek. Popatrzyłam na niego wściekła
-Nie warto.- wyszeptał. Ja trochę się uspokoiłam, ale dalej chciałam jej coś zrobić. Niestety Justin miał rację. Wiedziałam o tym dobrze.
-Och czyżby biedna Kate się mnie bała?!- zaśmiała się Jes
-O nie! Nie boję się takiego gówna jakim jesteś!- Po moich słowach, usłyszeliśmy syrenę policyjną. Jest uśmiechnęła się
-Kate nie radziłabym ci zasypiać... A Ty Kochanie.- Zwróciła się do Justina- Czekaj na mnie w łóżku.- posłała mu całusa i uciekła. Nie minęło parę chwil, a wpadła na korytarz policja, wraz z zaaferowaną Alice, Steph i pielęgniarkami no i oczywiście doktorem Parkerem.
-Nic wam nie jest?- Zapytał doktor
-Justin krwawi...- odpowiedziałam, a doktor otworzył szeroko oczy
-Rany Boskie! Twoja głowa!
-Ach tak zapomniałam, ona też krwawi...- Zakręciło mi się w głowie, gdy tylko spojrzałam w szybę od drzwi i zobaczyłam moje odbicie. Bandaż na mojej głowie był cały we krwi. I części włosów nie miałam... Pewnie wygolone do operacji jak i wyrwane przez tę sukę Jes...
-Zabieram cię do zabiegowego...-powiedział lekarz.
-Justin ty idź z Fran. Ona ci opatrzy ranę na szyi.
-Dobrze- Odpowiedział Justin. Policja rozproszyła się po szpitalu. Justin poszedł z pielęgniarką a mnie zabrał lekarz. Jes nie znaleziono.
Gdy wróciłam do mojej sali, Justin już tam na mnie czekał. Szybko wstał i przytulił mnie mocno.
-Hej, bo mnie udusisz.- zażartowałam
-Przepraszam.- poluźnił uścisk- Coś ci zrobiła?
-Nie... Prócz tego, że wyrwała mi trochę włosów. Ale w mojej dłoni, jej kłaki też zostały.- uśmiechnęłam się dumna
-Nie musiałaś, wiesz o tym. Dał bym sobie radę.
-Ha i co? Miałam pozwolić jej na to, żeby się tak zachowywała, dla mojego chłopaka?!
Justin uśmiechnął się zadziornie i odsunął się od uścisku
-Och więc jestem już twoim chłopakiem?
Zarumieniłam się. Te słowa wypłynęły z moich ust same.
-Skoro nie chcesz, to nic na siłę.
-No nie wiem nie wiem. Muszę to przemyśleć. -Wiedziałam że się ze mną droczy. Chcesz grać w tę grę Justinie Bieberze? Proszę bardzo
-Nie to nie.
-No przecież żartuję, jasne że chcę!
-No ale teraz, to ja nie wiem czy chcę...- odwróciłam się od niego i usiadłam na łóżku
-Słucham?- zapytał zszokowany
-To co słyszałeś. Teraz to musiałbyś mnie jakoś do tego przekonać- przygryzłam wargę
-Ach taak? - Justin oparł ręce po obu stronach mnie na łóżku i nachylił się nade mną.Złączył nasze usta. Opadłam na łózko, a on podparł się łokciami nade mną i dalej mnie całował. Po chwili odsunął się ode mnie
-I jak przekonałem?
-Hmmm chyba jeszcze nie...- uśmiechnęłam się szeroko, Justin zrobił to samo. Chwilę patrzył w moje oczy, po czym zaczął mnie łaskotać
-Aa! Nie Justin! Przestań! Proszę!
-Przestanę jak powiesz: Och Justin ty najprzystojniejszy mężczyzno na świecie, zgadzam się być twoją dziewczyną
Zaśmiał się
-Niee, no proszę cie! Puść mnie!
Odchrząknął -Słucham?
-Justin!
-Noo? Dalej?
-Ty najprzystojniejszy facecie na świecie!
-Tak słucham?- przestał na chwilę
-Zgadzam się- uśmiechnęłam się
-Zgadzasz się na co?
-Jesteś okropny!-zaśmiałam się- Zgadzam się być twoją dziewczyną, głuptasie.- poczochrałam jego włosy



Ha i co spodziewaliście się?
Jeny jesteście przecudowni <3 2k wejść !
Moja głowa jest pełna pomysłów i nie wiem które wybierać do bloga haha :p
Pozdrawiam wszystkich czytających<3 Wielki buziak dla was :*

8 komentarzy:

  1. Ju myślałam ze ona cos mu zrobi... Uf... Boskie :))

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie spodziewałam się tego co zrobi Jes tylko szkoda że jej policja nie zabrała :( Kocham ten blog <3 jest jednym z moich ulubionych

    OdpowiedzUsuń
  3. Zostałaś nominowana do The Versatile Blogger.
    Więcej info na : http://third-timee.blogspot.com/.

    Pozdrawiam !

    OdpowiedzUsuń
  4. szkoda, że Jes nie znaleźli...

    OdpowiedzUsuń